Tyle malarska, co i kobieca intuicja Beaty Wąsowskiej każe jej patrzeć na ten świat jedynie przez pryzmat artystycznej wolności, która dla jednych będzie boską radością, dla innych infantylnym szaleństwem, dla niej samej stanowi instynktowne praktykowanie barwy.

Bierne i statyczne postacie jej kobiecego Edenu, po uszy zanurzone w „gęstej” aurze oczekiwania, cechuje w różnym stopniu ujawniana otwartość na krążące wokół niej fluidy uczuć. Kruche i delikatne naczynia ciał wypełnia na przemian błękitny smutek i nostalgia lub namiętność w gorących barwach miłości i nienawiści.

Hieratyczne posiady trzech matron, eleganckie przyjaciółki są mimo wszystko krewniaczkami pomarszczonych faustowskich Matek. Ich wpółprzymknięte powieki i okulary przeciwsłoneczne to tylko kamuflaż wobec słabości śmiertelników. Gdzie jest owo jedyne oko na wszystko, na bezczas biologicznego trwania gatunku i porządkowanie drobiazgów ? Która z nich jest bezlitosną Atropos ?
Poddajmy się losowi, pozwólmy działać na naszą podświadomość kolorowym zaklęciom, niech na chwilę bodaj nasz europejski umysł odwróci się od taksowania czasu i przestrzeni!

Roland Kostrzewa, 1997

Charyty (rzymskie Gracje) – boginie wdzięku, piękna i radości. Patronki sztuk pięknych i rękodzieła. Lubiły zabawy, muzykę i taniec.Aglaja („Promienna”), miała symbolizować splendor towarzyski, Taleja („Kwitnąca”) kwitnące życie, a Eufrozyna („Rozumna”) – wesołość towarzyską. Przedstawiano je jako tańczące, zmysłowe oraz piękne młode kobiety, niemal nagie lub zupełnie nagie. Według różnych mitów były córkami Zeusa i Hery lub Zeusa i Eurynome albo Heliosa i Ajgle. Czasem były utożsamiane z Afrodytą lub Pejto.
Ich atrybuty to: róża, mirt, instrumenty muzyczne, jabłko lub flakonik z wonnym olejkiem, czasem kłosy lub maki.

Moje „Trzy kobiety” nie nawiązują do antycznych, renesansowych czy i klasycystycznych wizerunków.