STAN RZECZY

Wystawa potrwa do 4 listopada 2022

Konkretem zdolnym zmienić się w obiekt egzystencjalny może być wszystko, co istnieje. Każda rzecz: piasek, szczur, talerz, pąk, kiełbasa, rodzące się dziecko. I każda czynność: jedzenie, chodzenie, rodzenie, umieranie. Jeśli mają moc oddziaływania, jeśli nastąpi nasze zderzenie czy spotkanie z nimi, byśmy byli zdolni zbierać sens z konkretem egzystencjalnym złączony. (…)

Jolanta Brach-Czaina, „Szczeliny istnienia”, Dowody na Istnienie, Warszawa 2018

Wystawa sztuki pozwala skierować uwagę odbiorcy na artystyczne przesłanie zawarte w prezentowanych obiektach, przesłanie które czasem jest jedynie pytaniem. Odbiorca reaguje na zaaranżowany stan rzeczy. Reagując włącza się w proces twórczy, w dialog z innymi twórcami i ich dziełami. Sztuka jest spotkaniem, którego nie ogranicza czas i miejsce. Pozwala stwarzać nowe światy, albo snuć refleksje na temat świata, w którym artysta jest zanurzony. Pozwala opisywać dowolne stany, a z zaobserwowanych faktów tworzyć artefakty – obiekty.

Tę wystawę komponuję w inny niż dotąd sposób. Ma być spotkaniem obiektów i spotkaniem z obiektami. Poprzez ich dobór i układ tworzę swoisty „stan rzeczy”, odpowiednik istniejącego. Pokazuję jak fakty wpływają na naszą codzienność, jak wpłynęły na moje malarstwo i całą twórczość. Powracam do prac namalowanych w „dobrych” latach. Konfrontuję je z nowymi obrazami, z obiektami, które w galerii sztuki stają się artefaktami. W aliażach komentuję wydarzenia, które mnie poruszyły. Stan pokazywanych rzeczy, ich istnienie i wygląd, to efekt oddziaływania zdarzeń, w których w taki lub inny sposób uczestniczymy.

Doświadczamy kumulacji złych zdarzeń: pandemii, wojny w Ukrainie, inflacji i wielu innych „plag”. Mierzymy się z nimi każdego dnia. Próbujemy je oswajać. Przywołujemy miłe chwile. Udajemy, że wszystko jest, tak jak było: że jest lato, wakacje, plaża, słońce. Sielanka. A jednak czujemy, że kończy się pewien rozdział.

Natura i historia przypomniały o własnej potędze. Musimy odnaleźć kierunek w mgle kryzysu. Po nim nic już nie będzie takie jak dawniej. Sztuka jest językiem, którym o tym mówię.

Wybór prac, ich kompozycja i zestawienie z rzeczami w „pewnym stanie”, jest swoistym memento. Uważam, że nie wolno mi być obojętną na cierpienie. Jednak wrażliwość na cierpienie nie polega moim zdaniem, na oddawaniu się rozpaczy, albo rezygnacji z radości. Wrażliwość pozwala na radość, ale wymaga uważności, która sprawia, że nasz „ogród życia” jest bezpieczny,